Do napisania tego krótkiego artykułu skłoniły mnie ostatnie pytania moich klientów. Pytania dotyczyły tego czy warto korzystać z platform do współpracy wizualnej? Zacznę od tego czym ta platforma jest. Platformy współpracy wizualnej to elastyczne, oparte na chmurze środowiska, które umożliwiają zespołom komunikację i współpracę w czasie rzeczywistym. Platformy współpracy wizualnej oferują funkcje współpracy, takie jak jednoczesna edycja, tworzenie tablic, diagramów, udostępnianie ekranu, notatki, komentowanie, kursory z etykietami, czat tekstowy oraz konferencje wideo i audio.
Innymi słowy do tej grupy narzędzi z pewnością można zaliczyć takie produkty jak Miro, Lucidchart, draw io i zapewne wiele innych. Po drugiej stronie są takie produkty które pozornie w tej grupie nie są, czyli Visual Paradigm czy też środowisko Enterprise Architect. Moim celem nie jest porównanie tych narzędzi a jedynie wskazanie kluczowych, z mojego punktu widzenia, funkcji, które powinny być dostępne dla analityków czy też architektów. Swoje rozważania oprę o Miro i znanego mi Enterprise Architect.
Zacznę od tego. że narzędzia tego typu przebojem zdobywają użytkowników. Łatwe w użyciu, bo dostępne online przez przeglądarkę, umożliwiają narysowanie wielu diagramów i innych rysunków. Wspólne ich edytowanie to niewątpliwy atut tych rozwiązań. Patrząc na wspomniane Miro, to niemal każdy obszar i typ diagramów jest zaadresowany. Z drugiej strony mam Enterprise Architect, gdzie jest także spora liczba diagramów. W Enterprise Architect jest zdecydowanie mniej możliwości rysowania rysunków wspomagających prace takich jak Brainwriting, map myśli czy map koncepcyjnych.
Ewidentnie rysowanie i bariera wejścia w takie aplikacje jak Miro jest łatwiejsze. Praca w Enterprise Architect wymaga większego zaangażowania, czasem sporego, bo i interface jest skomplikowany i wymagana jest znajomość notacji. Kolejna zaletą platform do współpracy wizualnej jest możliwość integracji z wieloma narzędziami. Wspomniane Miro w wiele miejsc. To na pewno pomaga w publikowaniu wiedzy.
Po drugiej stronie mamy Enterprise Architect, który sam w sobie jest, jak wspomniałem złożony, ale wraz z Prolaborate staje się uniwersalną platformą do współpracy i udostępniania modeli.
Czy takie rozwiązania jak Prolaborate są tożsame z Miro. Niestety nie. Miro to rysunki, które zazwyczaj są publikowane czy w Confluence lub innych platformach. Miro zapewnia pracę grupową i tworzenie rysunków. To samo osiągniemy w Enterprise Architect albo Visual Paradigm z tą różnicą, że we wspomnianej dwójce otrzymamy jeszcze możliwość rysowania diagramów zgodnie ze standardami UML, BPMN, ArchiMate oraz to co moim zdaniem jest najważniejsze: macierze zależności oraz modele analiz wpływu. Korzystając ze standardowych notacji poprzez odpowiednio zdefiniowane powiązania powstaje jedno repozytorium wiedzy o organizacji obejmujące swoim zakresem w zależności od potrzeb obszary: analizy biznesowej, architektury, integracji danych a także realizowanych przedsięwzięć.
Co więcej te modele mogą powstać w zamkniętym środowisku wewnątrz data center organizacji albo postawione na sprawdzonych platformach Azure, Amazon lub innych. Sprzyja to bezpieczeństwu. W tym miejscu warto też zwrócić uwagę na koszty. Przykładowo by narysować diagram BPMN albo UML w Miro należy wnieść opłatę 16$ na miesiąc co daje 192$ za rok dla jednego użytkownika. Koszt nowej licencji Enterprise Architect, z której może korzystać wiele osób (licencja floating) to 399$ w pierwszym roku używania i 132$ w kolejnym roku i latach następnych. Oczywiście dostępy do Prolaborate generują dodatkowe opłaty rzędu 200$ za rok dla jednego użytkownika. Ewidentnie Miro jest tańsze.
Odpowiadając na pytanie: Czy warto korzystać z platform do współpracy wizualnej? Odpowiem: tak, ale pod warunkiem, że budujemy małe rozwiązanie, albo gdy chcemy wspomóc się na spotkaniu platformą do przylepiania kolorowych karteczek, wizualizacji myśli. Przy takich okazjach produkty klasy Miro są niezastąpione. Natomiast wszędzie tam, gdzie chcemy gromadzić wiedzę długofalowo, mieć ułatwioną analizę wpływu, integrować się przede wszystkim z Confluence i Jira, mieć autoryzację użytkowników poprzez Active Directory oraz mieć aktywny dostęp do modeli przez przeglądarkę internetową, to duet Enterprise Architect i Prolaborate, w moim odczuciu, są niezastąpione.
P.S. ogólnie wiadomym jest, że sporo pracuję w Enterprise Architect i Prolaborate i mogę być, a raczej na pewno jestem, mało obiektywny :-). Jeśli masz inny punkt widzenia daj znać proszę w komentarzu. 🙂
O ile zgadzam się z tezą o skali projektu i użyteczności takich wynalazków jak Miro, o tyle wydaje mi się, że kluczowa tutaj staje się świadomość, jakiego końcowego efektu oczekujemy? Czy chodzi o szybkie porozumienie się i pokazanie na kilku 'slajdach’ gdzie mamy wątpliwości i jak je rozwiać? Czy też zależy nam na budowanie bazy wiedzy na potrzeby tej i przyszłych inicjatywy? A może opisanie i zrozumienie konsekwecnji – szeroko rozumianej – zmiany i jej udokumentowaniu oraz – a może przede wszystkim – zbudowaniu punktu odniesienie dla kolejnych inicjatyw / zmian tak, aby w przyszłości obniżyć koszty budowania świadomości o przedmiotowym problemie i potencjalnych konsewkencjach prowadzenia zmian.
Zaryzykuję tezę, że 'wynalazki’ do współpracy wizualnej lepiej przystają do technik warsztatowych i w dobie pandemii stają się ich substytutem (tych technik warsztatowych). Natomiast narzedzia Case pozostają w dalszym ciągu cenną bazą wiedzy o tym co mamy, czego nie mamy i ile może kosztować, aby mieć czego nie mamy :), czyli bazą wiedzy z przestrzenią eskeprymentalną i narzędziem wsparcia podejmowania decyzji.
Od obiorców końcowych będzie oczywiście zależała finalna decyzja czy liczy się 'tu i teraz’ czy jednak warto zostawić po sobie trwały i cenny ślad dla potomnych.
Istotnie pandemia wymusiła zastąpienie tablicy na ścianie tablicami na monitorach. Widać, że to się sprawdza i może to dobry moment by udoskonalić zestaw używanych narzędzi i budować lepsze, bardziej spójne repozytoria wiedzy o organizacjach. No chyba, że takie spójne repozytoria nie są nam potrzebne 🙁
Z perspektywy wymagań funkcjonalnych 😉
intuicyjne generowanie 'na szybko’ kształtów i relacji,
przy tym łatwe skalowanie obszaru podczas prezentacji,
czynią z aplikacji typu miro wygodne narzędzia do prowadzenia warsztatów.
Natomiast jak popatrzymy na te rozwiązania od strony wymagań 'niefunkcjonalnych’,
to niekoniecznie jest tak 'łatwo i przyjemnie’.
Przykładowo biorąc pod uwagę bezpieczeństwo deponowania informacji o organizacji w 'chmurze’.
Poniżej fragment opinii o wspomnianym w artykule Miro, przygotowany przez wydział bezpieczeństwa jednej z organizacji:
„[…] opinia o oprogramowaniu jest negatywna z kilku względów:
1. posiada zachowania zbliżone do zachowań Trojanów,
2. posiada krypto funkcje,
3. odwołuje się do wielu domen i sam w sobie ma podatności
4. oprogramowanie ma rosyjskie korzenie i czołowi pracownicy firmy to Rosjanie,
co w dobie obecnych działań ze strony Federacji Rosyjskiej samo w sobie niesie zagrożenie.”
Jak z każdym narzędziem, rozważmy (cytując klasyka) „[…] plusy dodatnie i ujemne” 😉
Z tymi korzeniami rosyjskimi to byłby niezły numer.
Niestety artykuł nie wyczerpuje tematu i widać że był pisany na szybko.
Zdaje sobie z tego sprawę, że temat jest złożony. A jakie twoim zdaniem aspekty warto jeszcze poruszyć?
Dla mnie porównywanie tych narzędzi to jak porównanie SUV’a do specjalistycznej ciężarówki :). Co prawda w jeden i drugi samochód coś zapakujesz, jednak służą one do czegoś innego.
MIRO, Draw.io czy inny Twór nie jest po prostu dedykowany dla analityków i notacji, których używamy (a jeśli już jest jakiś template to mocno na siłę stworzony), więc nie korzystam z Miro do tworzenia takich artefaktów. Gdy jednak korzystam z innych technik, które są bardziej „karteczkowe” to sprawdza się idealnie.
PS: To serio ma jakieś Rosyjskie korzenie?