Wszystko wskazuje, że dopadł mnie kryzys wieku średniego. Na szczęście na razie, i oby tak zostało, dotyczy to języka modelowania. Po kilku latach z UML przy ostatnim projekcie spotkałem ponownie ArchiMate i coś się we mnie zmieniło… .
Po raz pierwszy spotkałem go ze dwa lata temu przy projekcie u jednego z klientów. Potem (rok 2010) wykonałem kilkanaście modeli i trochę dokumentacji w oparciu o TOGAF i właśnie ArchiMate. Na początku byłem nieufny i twierdziłem, ze po co mi ArchiMate skoro mam UML. Po ostatnich kilku tygodniach z nim (projekt w energetyce) zrozumiałem po co mi ArchiMate i uznałem jego wyższość w obszarze modelowania wysokiego poziomu abstrakcji. Teraz bym wszystko w nim modelował. No może prawie wszystko .
Kluczem do stosowania Archimate jest obszar jego zastosowania. Jak napisał Maciej Leks (prowadzący szkolenie architektura korporacyjna praktycznie): “…celem ArchiMate nie jest opis szczegółowy w obszarach, dla których istnieją już języki opisu. Celem jest głównie ujęcie najważniejszych elementów z tych obszarów i zadbanie o powiązania zarówno pomiędzy obszarami jak i elementami obszarów..” Co więcej w praktyce zrozumiałem, że ArchiMate nie jest językiem dla projektantów i analityków systemowych. Modele w nim tworzone nie odpowiadają wymaganemu dla tych ról poziomowi szczegółowości. ArchiMate to język architektów korporacyjnych i ew. architektów rozwiązań.
Obecnie zaczynam kolejny,tym razem niewielki, projekt z ArchiMate w tle (znowu energetyka). Dam znać czy nadal jestem zafascynowany…